Tylko grajcie mi                                                                                          
s³  M.Souczek
muz R.Pomorski            

 

Zaplata³y siê stare nuty w poz³acane ogniki ¶wiec.

I co¶ gra, i o czym¶ ¶piewa, czego¶ pragnie i uciec chce.

Pogubi³y siê piêciolinie, pomyli³y drogi i szlak.

No i czegó¿ ¿±daæ od skrzypiec, gdy serca brak.

 

            Zapamiêtam wszystkie d¼wiêki,

            Pouk³adam je w nowy szyk.

            Oddam serce i swoje piosenki,

            Tylko grajcie, grajcie mi.

 

Rozsypa³y siê drobne litery, z ¿ó³tych kartek uciek³y gdzie¶.

Mo¿e czas je do murów przyklei³, mo¿e nada³ im now± tre¶æ.

Wielkie s³owa nie znacz± ju¿ tyle, co zwyczajny serdeczny gest.

Ulatuj± jak senne motyle, bo tak ju¿ jest

 

           

            Zapamiêtam wszystkie d¼wiêki,

            Pouk³adam je w nowy szyk.

            Oddam serce i swoje piosenki,

            Tylko grajcie, grajcie mi.

 

Zaczarujê l±dy, morza,

Czarn± noc pogodzê z dniem,

Tylko grajcie mi piosenki me.

Tylko grajcie, tylko grajcie mi.

 

 

Papierowe marzenia                                                                                     

s³  M. Danek
muz. R. Pomorski

 

Chcesz to nazwê tê ziemiê twoim imieniem.

Chocia¿ wiesz, ¿e to nie znaczenia.

Przyjdzie czas, który wszystko odmieni jak trzeba.

 

            Na okrêcie z papieru po¿egluje do Ciebie,

            ¦nie¿nobia³a flotylla pop³ynie po niebie.

            Na okrêcie z papieru po¿egluje do Ciebie

            Papierowy admira³.

            Na okrêcie z papieru po¿egluje do Ciebie…

            Na okrêcie z papieru po¿egluj± do Ciebie

            Papierowe marzenia.

 

Zima za progiem, a my wci±¿ tacy sami.

Od ostatnich ¶wi±t nic siê nie zmieni³o.

Rozmowa z Panem Bogiem pod tymi samymi gwiazdami,

Jakby czas nie p³yn±³, jakby nic nie by³o.

 

Z niepokojem patrzymy na siebie,

Chocia¿ wiesz, ¿e to nie ma znaczenia.

Przyjdzie czas, który wszystko odmieni jak trzeba.

 

            Na okrêcie z papieru po¿egluje do Ciebie,

            ¦nie¿nobia³a flotylla pop³ynie po niebie.

            Na okrêcie z papieru po¿egluje do Ciebie

            Papierowy admira³.

            Na okrêcie z papieru po¿egluje do Ciebie…

            Na okrêcie z papieru po¿egluj± do Ciebie

            Papierowe marzenia.

 

 

Po prostu zapukaj
s³ E. Wierszyc
muz. R. Pomorski

 

                                                                                       

Lato przed czasem skoñczy³o siê,

za oknem ci±gle moknie deszcz,

W dziurawym palcie po ulicach kr±¿y wiatr.

Ile k³opotów przybêdzie nam,

Niewyja¶nionych z³o¶liwych spraw?

Przeczekaæ przyjdzie kiepskie dni,

wiêc zapukaj czasem w moje drzwi.

 

            I znów czajnik zacznie cicho gadaæ,

            Do rozmowy wci±gnie fili¿anki dwie.

            W miêkkim fotelu obok mnie usi±dziesz Ty

I po k±tach siê rozejd± nasze sny.

 

Codzienna pogoñ za czasem

Do reszty poch³ania nas.

Nie pamiêtamy ju¿ ¿adnych zdarzeñ,

Starzy znajomi odeszli w ¶wiat.

Wiêc zapomnijmy co gnêbi nas

w ten szary jesienny zmierzch,

Do komina do³ó¿my drew,

odszukajmy siebie z tamtych lat.

 

            I znów czajnik …

 

 

Pewno¶æ niczym b³êkit                                                                                

s³.G. Kozera

muz. R. Pomorski


 

Jeszcze wiele dni przed nami, lecz nie wiemy co i jak,

Gdzie nas wiedzie ¶nie¿na pani, kiedy da nam znak.

Zanim nas zak³uje serce, nim otuli mg³a,

chcieliby¶my wiedzieæ wiêcej i odpowied¼ znaæ.

 

            Tylko pewno¶æ jest niczym b³êkit.

            Przecie¿ wiem, ¿e nie opu¶ci nigdy nas.

            Gdy siê w koñcu czas wype³ni,

            Nie daruj± nam ju¿ ¿ycia jeszcze raz.

 

Ile ¶miechu, ile gniewu, ile pracy, ile snu,

Ile ciszy, ile ¶piewu, ile jeszcze s³ów?

Wêdrujemy dzi¶ przed siebie, dooko³a wielki zgie³k.

Do¿o si³y trzeba przecie¿, by pokonaæ lêk.

 

Ile ¶miechu, ile gniewu, ile pracy, ile snu,

Ile ciszy, ile ¶piewu, ile jeszcze s³ów?

Zanim nas zak³uje serce, nim otuli mg³a,

chcieliby¶my wiedzieæ wiêcej i odpowied¼ znaæ.

           

Tylko pewno¶æ …

 

 

Angina
s³.W.Pietrzczyk
muz. R.Pomorski


 

Mo¿e kiedy¶ przyjacielu poczujesz,

Jakby¶ stale by³ w czym¶ pominiêty,

¯e kolegów ju¿ za rzadko widujesz,

Ka¿dy mówi, ¿e jest dzisiaj zajêty.

 

I, ¿e dawno nikt do ciebie nie dzwoni³,

Listy wci±¿ nie my¶l± przychodziæ.

Siedzisz sam, pijesz gorzk± herbatê

I ju¿ nawet ci siê nie chce jej s³odziæ.

 

            Wtedy wstañ, nie bierz czapki, szalika,

            W p³aszczu wszystkie guziki rozepnij,

            I na spacer wyjd¼ w deszczow± pogodê,

            I uwa¿aj, by siê dobrze przeziêbiæ.

 

Kiedy starczy ch³odu i przemokniêcia,

Wróæ do domu, gdzie ju¿ czeka rodzina.

Powiedz jej g³osem dr¿±cym z przejêcia:

Mamy go¶cia, przysz³a ze mn± angina.

 

Na te s³owa ciê otul± kocykiem,

A na twarzach bêd± u¶miech mieæ szczery.

Ty im siê odwzajemnisz uczuciem gor±cym:

Trzydzie¶ci osiem i cztery.

 

            Wtedy le¿ w swym ³ó¿eczku spokojnie,

            Na ¶wiat popatrz spod powiek przymkniêtych,

            Cicho jêknij, by przypomnieæ rodzinie,

            ¯e chorujesz, jeste¶ dzi¶ najwa¿niejszy.

 

I przez dzieñ albo dwa znów poczujesz,

¯e w twym ¿yciu s± te¿ dobre momenty,

¯e rodzice, ciocia z wujkiem i dziadek,

Ka¿dy z nich twoim zdrowiem zajêty.

 

Babcia parzy ci zio³ow± herbatkê.

Ty w tym czasie na poduszkach oparty,

Wci±¿ przyjmujesz swych przyjació³ wizyty,

Którzy pe³ni± przy tobie swe warty.

 

            I ju¿ wiesz, ¿e czasami choroba,

            Chocia¿ wiêkszo¶æ ludzi o niej nie marzy,

            Mo¿e pomóc, wiêc ju¿ nie narzekaj,

            Tylko czekaj, a nu¿ siê przydarzy.

 

 

 

 

W pa¼dziernikowy zmierzch
s³. E.Wierszyc
muz. R.Pomorski
 

Kiedy zastukasz w moje okno niby niespodziewany go¶æ,
Przywita Ciebie i krzes³o i stó³ i kubek z jednym uchem.
Opowiemy sobie nasze sny, wspomnienia pachn±ce latem.
Tak ciep³o przy Tobie i dobrze mi, ju¿ nie odchod¼….
             

            W pa¼dziernikowy zmierzch
            Koncert na opad³e li¶cie,

            Przekomarza siê wiatr, kradnie czas,

            imbryk parzy herbatê.

            W pa¼dziernikowy zmierzch
            Przekomarza siê wiatr.
            Jesieñ u drzwi.

 

Do nadrobienia mamy parê lat,
Namarzyæ nowych marzeñ, wy¶niæ sny,

Wiêc zostaw ¶wiat na boku, niechaj siê martwi sam.

A my wymkniemy siê tam,

Do miejsca, gdzie wymy¶limy sobie raj.

 

            W pa¼dziernikowy zmierzch
            Koncert na opad³e li¶cie,

            Przekomarza siê wiatr, kradnie czas,

            imbryk parzy herbatê.

            W pa¼dziernikowy zmierzch
            Przekomarza siê wiatr.
            Jesieñ u drzwi.

 



 

Nie rozmazujmy dat                                                                                    
s³. W.Jarosz

muz. R.Pomorski

 

Nie rozmazujmy dat na twarzach kalendarzy.

Nie przeliczajmy lat, tyle jeszcze siê wydarzy.

Na przekór chwilom z³ym, podajmy sobie rêce.

Zamknijmy ¶wiat na klucz w piosence.

 

            Wspomnienia, ech wspomnienia

            Powracaj±ce, jak sny.

            Wszystko wokó³, wokó³ siê zmienia,

            Tylko nie my.

 

Nie rozmazujmy dat na twarzach kalendarzy.

I choæ zwariowa³ ¶wiat, spróbujmy trochê pomarzyæ.

Jest tyle ró¿nych dróg na ¿ycia niebosk³onie.

Przystañmy na jednej z nich i podajmy sobie d³onie.

 

 

Poczuj zapach
s³.E.Piotrowska
muz. R.Pomorski

 

Z³ota jesieñ li¶ciastym dywanem

Otuli³a szczelnie Wo³osate,

Z¿ó³k³y trawy na po³oninach,

Drzewa splot³y siê babim latem.

 

            Poczuj zapach bieszczadzkiej przygody,

            Szczery u¶miech w swój plecak zapakuj.                    

            Niech prowadz± Ciê le¶ne drogi,

            Mo¿e kiedy¶ spotkasz nas na szlaku.

 

A gdy zima nasta³a w Bieszczadach,

¦wiat pod bia³± pierzyna siê schowa³.

¦pi spokojnie i ¶ni mu siê wiosna,

Która wszystko rozpocznie od nowa.

 

Stopi ¶niegi, zbudzi wszystkie drzewa.

Cicho szepnie co¶ polnym kwiatom.

Szybko zrobi wiosenne porz±dki.

Musi zd±¿yæ siê nim, przyjdzie lato.

 

Wstaje s³oñce, wiatr pachnie przygod±,

Pakujemy swoje plecaki.

Wyruszamy na po³oniny,

Przemierzamy znajome szlaki.

Wyruszamy na po³oniny,

Przemierzamy znajome szlaki.

           

            Poczuj zapach …

 

 

Do ¼ród³a                                                                                         
s³.W.Buchcic

muz. R.Pomorski

 

Przy tej drodze dzika jab³oñ,

Przy tej grusza stoi sobie,

A ty prowad¼ mnie do ¼ród³a,

Z którego pij± obie.

 

Przy tym domu, w którym kiedy¶

Wisia³y firanki z³ote,

Przy tych drzwiach z mosiê¿n± klamk±,

Mieli¶my spotkaæ siê potem.

 

            Spó¼ni³am siê na autobus,

            A mia³ mnie zawie¶æ do ciebie.

            Rozminê³am siê z marzeniem.

            Mo¿e chcia³am – nie wiem.

 

Na tej ³awce, gdzie znalaz³am

Twoje delikatne d³onie,

Które mi obiecywa³y

Samotno¶ci koniec.

 

 

Obieca³y mi – wierzy³am,

¯e t± drog± jab³oniow±

Pij±c nektar z³otych gruszek

Pójdê mi³y z tob±.

 

            Spó¼ni³am siê na autobus,

            A mia³ mnie zawie¶æ do ciebie.

            Rozminê³am siê z marzeniem.

            Mo¿e chcia³am – nie wiem.

 

            Spó¼ni³a siê na autobus

            A mia³ j± zawie¶æ do ciebie.

            Rozminê³a siê z marzeniem.

           

            Mo¿e chcia³am – nie wiem.

 

Prognozy coraz lepsze                                                                                
s³.M.Danek

muz.R.Pomorski

 

Kiedy ptaki z niedalekiej pó³nocy przylec±,

Zatrzepoc± skrzyd³ami za oknem.

I usi±d±, by odpocz±æ,

I od wiatru, co w kominie by gra³,

Wilgotniej± coraz czê¶ciej oczy.

 

            Choæ prognozy coraz lepsze z dnia na dzieñ,

            Du¿o s³oñca, trawa jeszcze siê zieleni.

            To z daleka czasem mruknie co¶,

            Jak lawina, jak trzêsienie ziemi.

 

Pozbieramy kartki ze starych kalendarzy,

By w papierach mieæ porz±dek.

Wyrzucimy kilka wierszy,

Poczekamy, mo¿e jeszcze co¶ siê zdarzy,

Mo¿e wpadnie parê groszy przed pierwszym.

           

 

Choæ prognozy coraz lepsze z dnia na dzieñ,

            Du¿o s³oñca, trawa jeszcze siê zieleni.

            Choæ lawina przesz³a obok nas,

            Wci±¿ czekamy na trzêsienie ziemi.

 

            Choæ prognozy coraz lepsze z dnia na dzieñ,

            Du¿o s³oñca, trawa jeszcze siê zieleni.

            Choæ lawina przesz³a obok nas,

            Wci±¿ czekamy…

 

Do³ki w policzkach                                                                                      
s³.D.Sobota

muz.R.Pomorski

 

Takie do³ki masz w policzkach,

gdy do ludzi siê u¶miechasz

i ogniki w twoich oczach

rozp³ywaj± siê, jak rzeka.

 

            Lubiê s³uchaæ jak siê ¶miejesz.

            Lubiê, gdy w skupieniu trwasz.

            Lubiê dotyk twojej d³oni.

            Lubiê tw± pogodn± twarz.

 

Przywo³ujê twe spojrzenie,

Gdy siê dzieñ za bardzo d³u¿y.

Ju¿ nie czujê siê samotna

W t³umie szarych, prostych ludzi.

 

Lubiê twe bij±ce serce.

Lubiê twe oddane rêce.

Lubiê, gdy uk³adasz kwiaty

tak, jak wiersze, w poematy.

 

            Lubiê s³uchaæ …

 

 

 

 

Wieczorna muzyka                                                                                     
s³.W.Jarosz

muz.R.Pomorski

 

 

Moja wieczorna muzyka, mojego miast a rytm.

Gdy dzieñ siê z noc± spotyka, latarnie mrugaj± do szyb.

W alejach i na chodnikach, w natrêtnych klaksonach aut,

w telewizorów p³omykach - wieczorna muzyka.

 

Moja wieczorna muzyka, mojego miasta rytm.

G³êbokich bram akustyka, tramwajów ci±g³y zgrzyt.

Przy kawiarnianych stolikach, w ¿yciu pêdz±cym na skrót,

W ¶wi±tyñ strzelistych gotykach - wieczorna muzyka.

 

 

 

Taki spacer                                                                                                 
s³.M.Souczek

muz.R.Pomorski

 

Kupie ci cieplutki szal

I bukiecik fio³ków z paproci±.

I pójdziemy ulicami poprzez deszcz

Na spacer pachn±cy wilgoci±.

 

Ulicami, które kto¶ oczy¶ci,

Przejd± ludzie i wiatr przeleci.

I nawieje na nie nowych li¶ci

I zakurzy je i znów nie za¶mieci.

 

            Taki spacer na jesienne zapomnienia,

            Na zadumê, zwariowany czas.

            Na gor±ce serca dwa, na zapewnienia,

¯e to mi³o¶æ, ¿e siê co¶ zaczê³o w nas.

 

A wieczorem kiedy bêdzie ciemno,

Popatrzymy na ¶wiat³a z daleka.

I bêdziemy innym znów zazdro¶ciæ,

¯e tam w domu kto¶ na nich czeka.    

 

A wracaj±c pomy¶lê ze smutkiem,

¯e jest mg³a i ¿e niepogoda.

I ¿e ¿ycie tak g³upie i krótkie.

Ludzi ¿al i kwiatów mi szkoda.

 

            Taki spacer na jesienne zapomnienia,

            Na zadumê, zwariowany czas.

            Na gor±ce serca dwa, na zapewnienia,

¯e to mi³o¶æ, ¿e siê co¶ zaczê³o w nas.

                                                                                                         

Babka w klapkach                                                                          
s³.W.Buchcic

muz.R.Pomorski

 

Wszystko pakowali¶my noc±:

Picie, apteczkê z pomoc±,

Suchy prowiant, co¶ na g³owê,

Telefony komórkowe,

Plastry i ja³ow± watkê

I do okularów szmatkê,

Placek mamy ze ¶liwkami,

wszystko mamy, wiêc ruszamy.

           

            A tu¿ obok jaka¶ babka

            Na Tarnicê wchodzi w klapkach.

            W grzêzawisku tam w zawilcach

Utkn±³ facet w gumofilcach.

 

Có¿ przyroda wokó³ dzika,

No wiêc mamy przewodnika.

Ma byæ bezpiecznie i ¶licznie,

Nakrêcamy siê lirycznie.

Nie schodzimy wiêc ze szlaku,

Spo¿ywamy na biwaku,

Podziwiamy gór tych cuda

I ch³oniemy co siê uda.

 

            Za zakrêtem ko³o brzózek

rodzina pcha z dzieckiem wózek.

„Szczê¶æ Wam Bo¿e” kto¶ nas wita

- setka zakonnic w habitach.

           

Wyruszamy ¶wit ju¿ blisko,

Srebrzy ros± wrzosowisko.

Przez sen potok gada cicho,

W g±szczach siê schowa³o licho.

Æmy zasnê³y, bo za chwilê

Bêd± budziæ siê motyle.

No wiêc wyruszamy w góry,

Prê¿n± stop± deptaæ chmury.

 

            A tu¿ obok jaka¶ babka

            Na Tarnicê wchodzi w klapkach.

            W grzêzawisku tam w zawilcach

Utkn±³ facet w gumofilcach.

 

            Za zakrêtem ko³o brzózek

rodzina pcha z dzieckiem wózek.

„Szczê¶æ Wam Bo¿e” kto¶ nas wita

- setka zakonnic w habitach.

 

           Wy¿ej babcie dwie samotnie

            Na górê nios± paralotnie.

            Kuriozum szczêka opada

            - tak wêdruje lud w Bieszczadach.

 

 

Zap³akany ¶wiat                                                                                          
s³.W.Jarosz
muz.R.Pomorski


Z sennej g³owy mi poprzegania³ sny

Porannego ch³odu wiew.

W trawie ginie li¶æ, w wodzie tonie leszcz,

O parasol bêbni deszcz.

           

            W taki dzieñ, gdy chmur gromada.

            W taki dzieñ, gdy ci±gle pada.

            Deszcz, deszcz, zimny deszcz.

            Zap³akany ¶wiat.

 

P³acze mokry las, autobusy w g³os,

Wycieraczki li¿± ³zy.

Jab³ko niesie je¿ pop³akuj±c te¿

 i szlochaj± rynny trzy.

 

Staruszkowie dr¿±c podkrêcaj± w±s,

Wystawiaj± nosy z bram.

Czuje w ko¶ciach, gdy¿ idzie nowy ni¿,

Nie wyli¿e s³oñce ran.

 

 

Banalne lato                                                                                                
s³.W.Buchcic
muz.R.Pomorski

 

Plecak do snu siê uk³ada na dnie szafy.

Lato g³upio tak przez palce ot przeciek³o.

Starych dzwonów nie by³o w Gi¿ycku,

Z Bieszczad gdzie¶ wyjecha³ Antek Piek³o.

 

             Lato tak banalne w skojarzeniach.

             My¶li jakby z³otym s³oñcem spowolnione.

             Zima zim± wróci we wspomnieniach,

             Przy okazji z jak±¶ muszl± odkurzona.

 

Po³oniny literacko znowu rude.

Rymy wziête, ¿e tak powiem prosto z czapy.

Z³ota pla¿a, pies, blondynka - co za nuda,

Ale wzorzec ten wziê³y¶my z samej Yapy.

 

I ta mi³o¶æ taka ca³kiem wakacyjna.

Zachód s³oñca d³ugie cienie k³ad³ w sitowie.

I wycieczka rzecznym statkiem promocyjna.

I rozstanie dramatycznie jak pos³owie.

 

 

¯egnamy lato                                                                                              
s³.W.Jarosz
muz.R.Pomorski

 

S³oñce coraz ni¿ej – jesieñ,

Plecy dachów li¿e, niesie kwiatów kosz.

S³oneczniki maj± nisko ³by

W cieniu ich ty i ja, ja i ty.

 

            Bo có¿ poradzimy na to, ¿e przemija lato,

            Jak ostatni spadaj±cy li¶æ.

            I jak refrenu s³owa pl±cze siê po g³owach

            Srebrna niæ, babiego lata niæ.

 

Ju¿ nied³ugo zrzedn± sady,

Trudno nie ma na to rady.

Przygotowaæ trzeba ostry nó¿,

Pe³en stó³ jab³ek ci±æ pó³ na pó³

 

Po ¶cierniskach kracz± wrony,

W s³ojach drzemi± korniszony.

Grzyby te¿ powyci±ga³ z ziemi ciep³y deszcz.

S³ychaæ ¶piew, ognisk sw±d, w³a¶nie st±d.

S³ychaæ ¶piew, ognisk sw±d, w³a¶nie st±d.

 

Bo có¿ poradzimy na to …

 

 

 

Na Wigiliê                                                                                       

s³.M.Danek

muz.R.Pomorski

 

Zza morza niejednego tu wrócê,

By z bukami ¶piewaæ kolêdy,

Bo gra we mnie, ja tak± mam duszê.

Droga zawsze prowadzi mnie têdy.

 

Z niejednego ja portu przyp³ynê,

¯eby z wami siê dzieliæ op³atkiem.

Wierzaj mi, niechaj skonam, niech zginê,

Choæby wracaæ nie by³o mi ³atwo.

 

Choæby s³oñce pali³o mi g³owê,

Choæby nogi do butów przymarz³y,

Na wigiliê mnie zawsze przywiod±

Moje w³asne rodzinne gwiazdy.

 

I rzecz taka mi chodzi po g³owie,

Mia³am o tym nie mówiæ nikomu.

Choæby¶ buty niejedne zdar³ w drodze,

Podczas burzy pamiêtaj o domu.

           

 

 

 

 

Piek³o w Bieszczadach                                                                                
s³.W.Buchcic

muz.R.Pomorski

 

Nawet i to siê jako¶ nie upiek³o,

Bo w koñcu Antek zosta³ Antkiem Piek³o.

I poszed³ sobie, no nie ma rady,

Do swej krainy, w te swoje Bieszczady.

 

            A my¶l p³ynê³a, jak na wietrze li¶cie.

            A my bieg³y¶my wyobra¼ni± za ni±.

            Uwierzyli¶my w prawdy oczywiste,

            ¯e w naszym piekle mieszka jeden anio³.

 

Choæ musi d¼wigaæ piekielne nazwisko,

A ¶wiat nie g³aszcze go za nic – bo po co.

Dusz± anielsk± przeobra¿a wszystko,

Ciep³± gawêd± upiêksza ¶wiat noc±.

 

W Antkowym piekle mo¿na raj smakowaæ,

Przyja¼ni prostej uczyæ siê, jak z ksiêgi.

Plecy zgarbione u¶miechem prostowaæ,

Otwartym sercem koiæ ¶wiata lêki.